niedziela, 29 lipca 2018

Weekendowe grillowanie

Wróciliśmy na Północ. Osiemdziesiąty piąty lot za Zuzanną, a trzydziesty piąty za Dominikiem. Dzieci przestworzy! :D
Po powrocie z Polski nie mogliśmy się zbytnio pochwalić opalenizną, ale za to udało nam się poopalać nad fiordami. Grzało niesłychanie!
Zaświeciło słońce, to i grilla trzeba było przetrzeć z kurzu :) Przecież nic tak nie smakuje jak karkówka na plaży!
Na plaży, jak można było się spodziewać po rekordowych temperaturach, nie byliśmy sami. Ku naszemu zaskoczeniu, nie tylko ludzie chcieli skorzystać ze słońca i wygrzać swe ciała :D
Jak widać, renifera można było spotkać. I kraba też. A nawet kilka.
Kraba miałam namalowanego na paznokciach, ale za nic w świecie nie przypominał tego prawdziwego :P

piątek, 27 lipca 2018

Było morze, było morze, w morzu kołek, w morzu kołek, a na kołku był wierzchooołek!

Jeździło się na kolonie, to się zająca siedzącego na kołku pamięta. Wspomnienia z Mrzeżyna czy z Łeby powróciły tego lata! Kawałek polskiego morza odnalazłam na drugim końcu Polski - w naszych cudownych Bieszczadach. Za górami, za lasami, za kilkoma serpentynami poczuliśmy atmosferę minionych lat. Zatrzymaliśmy się tylko na weekend, a chciałoby się powiedzieć, że nawet w czasie! PRL-owski ośrodek w fantastycznym miejscu, a w nim "jadalnia" pachnąca mlekiem i masłem. Kto na kolonie jeździł, ten wie o jakim zapachu piszę :) Brakowało tylko drożdżówek na podwieczorek. Dostaliśmy pokoje w "Jodle", a "Sosnę" i inne drzewa opanowały wszelkiego rodzaju kolonie i obozy. Ledwo łapany zasięg i brak internetu spowodowały, że młodzież (i ja też!), chcąc nie chcąc, odstawiła swoje smartfony i zapomniała chociaż na chwilę o Facebooku, Instagramie czy Snapchacie:) No i co najważniejsze, kciuki nareszcie odpoczęły! :D
Fale są? Są! Bieszczadzkie morze jak nic! :D
Być w Bieszczadach i nie zaglądnąć do Teleśnicy? Nie ma mowy! Przecież to obowiązkowy przystanek! No i hamburgera "U Bolka" trzeba zjeść!
Miałam nadzieję, że pogoda w Polsce będzie nas rozpieszczała. Niestety! Tym razem się nie udało. Słoneczne dni można było policzyć na palcach jednej ręki... Szkoda! Może lipiec następnego roku będzie łaskawszy :)

piątek, 6 lipca 2018

We don't remember days! We remember moments!

Lato w Tromsø tego roku zdecydowanie nie zachwyca. Lało przez równy miesiąc dzień w dzień, a przez trzy dni pod rząd padał śnieg! Dopiero w pierwszym tygodniu lipca pojawiło się na niebie trochę słońca. W tym samym czasie dotarła do nas para autostopowiczów z południa Norwegii. Nie mąż z żoną, nie chłopak z dziewczyną, a ojciec z córką! W dodatku siedmioletnią! Niesamowite! Przystanek w Tromsø był jednym z wielu w drodze na Nordkapp, które było celem ich wyprawy. Pozytywnie zakręcony tata i prześliczna rusałka są już w drodze powrotnej, łapiąc kolejnego stopa i kolejne niezapomniane chwile.
Dość już mamy brzydkiej pogody, deszczów i wiatrów! Wakacje czas zacząć!
Tegoroczny urlop spędzimy w Polsce :)
Mamy nadzieję, że temperatura w Krośnie nie spadnie poniżej dziesięciu stopni i będziemy mogli się cieszyć pełnią polskiego lata :D