Weekendowe grillowanie
Wróciliśmy na Północ. Osiemdziesiąty piąty lot za Zuzanną, a trzydziesty piąty za Dominikiem. Dzieci przestworzy! :D
Po powrocie z Polski nie mogliśmy się zbytnio pochwalić opalenizną, ale za to udało nam się poopalać nad fiordami. Grzało niesłychanie!
Zaświeciło słońce, to i grilla trzeba było przetrzeć z kurzu :) Przecież nic tak nie smakuje jak karkówka na plaży!
Na plaży, jak można było się spodziewać po rekordowych temperaturach, nie byliśmy sami. Ku naszemu zaskoczeniu, nie tylko ludzie chcieli skorzystać ze słońca i wygrzać swe ciała :D
Jak widać, renifera można było spotkać. I kraba też. A nawet kilka.
Kraba miałam namalowanego na paznokciach, ale za nic w świecie nie przypominał tego prawdziwego :P
Po powrocie z Polski nie mogliśmy się zbytnio pochwalić opalenizną, ale za to udało nam się poopalać nad fiordami. Grzało niesłychanie!
Zaświeciło słońce, to i grilla trzeba było przetrzeć z kurzu :) Przecież nic tak nie smakuje jak karkówka na plaży!
Na plaży, jak można było się spodziewać po rekordowych temperaturach, nie byliśmy sami. Ku naszemu zaskoczeniu, nie tylko ludzie chcieli skorzystać ze słońca i wygrzać swe ciała :D
Jak widać, renifera można było spotkać. I kraba też. A nawet kilka.
Kraba miałam namalowanego na paznokciach, ale za nic w świecie nie przypominał tego prawdziwego :P