wtorek, 31 maja 2016

I znowu na Helli!

Zauważyliście nową fryzurę Zuzi? Chciała być modna i zrobiła sobie grzywkę! Sama! Nożyczkami do paznokci! Po kim to dziecko takie kreatywne? Ja byłam grzeczna, Tomek podobno też... Po dziadku Andrzeju? :P Pewnie tak! I w tym momencie powinnam złapać się za głowę :) Dziadek Andrzej do najgrzeczniejszych nie należał...
Nasz obóz:
Rodzice Huberta i Ani w odwiedziny przylecieli, to i obozowiczów więcej się zrobiło :)

sobota, 28 maja 2016

O Hiszpanii po raz ostatni (w tym roku)!

Już prawie dwa tygodnie mija odkąd wróciliśmy z majowych wakacji, a ja dalej wspominam :)
Tylko się tak wydaje, że mieliśmy duuużo walizek :P Tak na prawdę wzięliśmy tylko jedną! I to na cztery osoby! Fakt, że jeszcze ciuchy upchaliśmy do dwóch podręcznych i zabraliśmy ze sobą wózek oraz dwa foteliki, i przez to mogło się wydawać, że mamy sporo bagażu :)
España! Żeby nie było wątpliwości dokąd lecieliśmy :)
I pierwszy poranek...
W Hiszpanii było fajnie, a my wróciliśmy zadowoleni i opaleni! :) Szkoda tylko, że tak krótko. Stwierdzam, że tydzień to troszkę mało... Myślę, że takie dziesięciodniowe wczasy byłyby w sam raz, nie za długo, nie za krótko. Bo z kolei na dwutygodniowym urlopie to już byśmy się mogli zacząć nudzić :P Jeśli miałabym krótko ocenić hiszpańskie wakacje, to powiedziałabym, że miały więcej plusów niż minusów. Do pozytywnych rzeczy na pewno zalicza się pyszne jedzenie i mili ludzie. Następnym razem jednak zabierzemy ze sobą słownik hiszpańskiego, bo z dogadaniem się (nawet w bardzo dobrych restauracjach) było niekiedy baaardzo ciężko! Angielskiego chyba nie bardzo chcą się uczyć :) Zdarzyło się nam kilka razy zamówić nie wiadomo co i się zdziwić jak kelner przyniósł danie, ale ogólnie nie ma co narzekać :) Raz rozmawialiśmy po polsku (kelner był z Ukrainy), raz po rosyjsku (i tu na coś przydały się studia :P), a i na migi wiele razy :) Pod koniec to już nawet po hiszpańsku próbowaliśmy, hehe. Mistrzami kierownicy to Hiszpanie też nie są :P Blacharze to chyba na brak roboty narzekać nie mogą :) A i na nas też zarobili :P Pech chciał, że w ostatnią noc, i to już na hotelowym parkingu, rozwaliliśmy wypożyczone auto! Chcąc trochę przyżulić, nie wykupiłam pełnego ubezpieczenia, i jak wiadomo, chytry dwa razy traci (a w tym przypadku straciliśmy razy pięć :P)... Przez cały tydzień dmuchaliśmy i chuchaliśmy na ten samochód, żeby nam ktoś nie zarysował, żeby nikt nie walnął... I proszę, na sam koniec, rozwaliliśmy go sami :P Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo nasze prywatne ubezpieczenie zwróciło nam koszty naprawy :) Mądry Polak po szkodzie i następnym razem weźmiemy auto z pełnym pakietem ubezpieczeń i jedyne co wtedy zaoszczędzę to stres :P
Jak się przyleciało, to i trzeba było wrócić. Powroty, jak widać, męczą! Po tygodniowych wczasach dzieciaki popadały jak muchy.
Zuzanna zaliczyła swój pięćdziesiąty dziewiąty już lot, a Dominik jedenasty! Już niedługo kolejne :)
A teraz trochę wolniejszy środek transportu :)
Zuzia w przedszkolu, to Dominik korzysta, hehe.
A tu już mój prezent na Dzień Mamy ♥

niedziela, 22 maja 2016

O Hella, o Hella!

Niedziela słoneczna, to i z domów wyruszyć trzeba! Dzisiaj padło na Hellę. I nie tylko my wpadliśmy na pomysł piknikowania na skałkach Helli, bo tam rybaków i piknikowiczów było jak mrówek! Jedyny plus, że przyjechaliśmy tam dosyć późno, bo gdzieś dopiero koło drugiej udało nam się tam dotrzeć i niektórzy już do domów się zbierali.
Prababcia kupiła Marysi różowy dresik z myślą, że będzie miała do przedszkola :P Czteromiesięczna prawnuczka ledwo w niego już wchodzi :)
Tylu nas łowiło, a żadne z rybą do domu nie wróciło :P

piątek, 20 maja 2016

Piątek w Benidormie i ostatnie dni w Alicante.

W piątek trzynastego nic złego nam się nie przydarzyło, a wręcz przeciwnie, spotykały nas same miłe niespodzianki! :) Gdy śpiochy płci męskiej jeszcze spały, my szykowałyśmy się na wycieczkę do miejscowości Benidorm, oddalonej jakieś 40km od Alicante. W planach mieliśmy zoo i park wodny. Na ogród zoologiczny pogodę mieliśmy wymarzoną, nie za gorąco, nie za zimno, ale w aqua parku to za bardzo nie dało się poszaleć :P
W drodze do Benidormu:
Zoo Terra Natura polecam wszystkim! Nie tylko tym małym! :)
Pióro papugi przyleciało z nami do Norwegii :)
To było zdjęcie z serii: "O matko swienta, co tak smierdzi?" :D
Place zabaw też tam są:
I superowy park wodny "Aqua Natura":
Jeśli nie lubicie tłumów, to polecam maj :P Jak widać ratownik za bardzo nie miał kogo ratować, hehe.
A tu poprosiłam Zuzię o ładną minę do zdjęcia...
I tak, niepostrzeżenie minął nam piątek i rozpoczął się weekend. Tym razem już w Alicante:
Ja najlepiej wychodzę na zdjęciach tyłem :P Jak to mówią, z tyłu liceum, z przodu muzeum :D No, może trochę przesadziłam z tym muzeum, ale taki mały antykwariat pasuje idealnie :P

Ta ostatnia niedziela, jutro już odlecimy... Trzeba było ostatni raz poplażować :)
A potem pojechaliśmy na zamek "Castillo de Santa Barbara" szukać księżniczki:
¡Adiós Amigos!